W normalnych cywilizacjach bodźce do zawłaszczania czyjegoś mienia są w większym bądź mniejszym stopniu zneutralizowane, a w takich uczciwych krajach jak Finlandia czy Nowa Zelandia prawie całkowicie nie istnieją. Są zneutralizowane przez groźbę odwetu ze strony właścicieli, zorganizowaną egzekucję prawną, czy też społeczny ostracyzm. Gdy tego typu hamulce zostaną usunięte, szerzyć będą się kradzieże, rabunki, przywłaszczenia i nadużywanie kompetencji swojego urzędu, np. władzy nadanej policji, sędziom oraz urzędnikom, którym powierzono wydawanie środków publicznych. I tak dzieje się w Rosji. Wszelkie hamulce, środki zapobiegawcze i sankcje społeczne zostały w czasach socjalizmu doprowadzone do punktu, w którym grozi im całkowite wymarcie.
-
-
Wszystko ma swoją cenę
Niechęć wobec czegoś nie sprawia, że jest to niesprawiedliwe. Technika Stiglitza — tożsama z tą stosowaną przez większość opiniotwórców w ciągu ostatniego półwiecza lub dłużej — polega na tym, by używać słowa „równość” jako synonimu, zamiennika „sprawiedliwości społecznej”. Gdy nawyk używania tych słów zamiennie zakorzeni się, nierówność staje się tautologicznie równa pogwałceniu sprawiedliwości społecznej. Okaże się zatem niemożliwe bronić nierówności, jako że przecież nie można opowiadać się za niesprawiedliwością. Jednak dostrzeżenie — jak to czynimy — iż Stiglitz, wraz z całą lewicą opiera się na sztuczce językowej, aby przekonać nas do swych twierdzeń, może dodać nam intelektualnej odwagi, aby odrzucić cały atak na nierówność bardziej radykalnie.
-
Philippe Simonnot: Liberalna konwersacja z Anthonym de Jasay
Od momentu, w którym odkryto, że było jakieś 400 miliardów dolarów w sekurytyzowanych kredytach hipotecznych, które nie były takiej jakości, o jakiej nam mówiono. W owym czasie mówiłem: 400 miliardów to jest nic. Robić hałas wokół tego, jak robił to Dominique Strauss-Kahn z MFW i inni, nie miało żadnego sensu. To był płacz wilka i wilk w końcu nadszedł. Te 400 miliardów były lekkie do przetrawienia. Ale proroctwo stało się samospełniające od lata 2008 roku. To tak, jak gdy krzyczy się „pożar” w teatrze. Wynikająca z tego panika może być śmiertelna. W tamtym czasie mówiłem, że wszystko to uspokoi się. Ale była medialna histeria, która podważyła zaufanie do systemu.
-
Najlepsza z najgorszych strategii – jaka jest cena demokracji?
Rząd, powodowany presją konkurencji zawłaszcza coraz to większą część dochodu narodowego na swoje własne wydatki, pozostawia ciągle kurczącą się część do indywidualnej dyspozycji obywateli. Pozbawione odruchów buntu jednostki muszą poddać się temu, gdyż rządy większości gwarantują panowanie wyboru kolektywnego nad indywidualnym. Proces adaptacji nowych, dobrych pomysłów na „użyteczne dobra i usługi publiczne”, „z których korzyści przeważają nad kosztami”, osiąga szalony poziom, gdy zbliża się termin upływu ważności dzierżawy władzy. Można odnieść wrażenie, że gorączka wyborcza zaczyna się coraz wcześniej, a kampanie wyborcze stają się coraz większe i bardziej wszechogarniające w miarę dojrzewania demokracji.
-
Josiah Schmidt: Wywiad z Anthonym de Jasay
Od końca wojny do 1948 roku, gdy uciekłem do Austrii, żyłem pod okupacją Rosji Sowieckiej na moich rodzimych Węgrzech. Byłem świadkiem stopniowej instalacji „realnego” systemu socjalistycznego (proszę zauważyć: „realny” był terminem, który używali, aby wyrazić, że ich aktualny system nie jest jeszcze idealny), powodzi marksistowskiego bełkotu na uczelniach wyższych i w mediach, ogólnej degradacji moralnej i materialnej nędzy spowodowanej w dużej mierze przez inherentną głupotę socjalizmu. Doświadczenie to musiało dodać ładunek emocjonalny do mojego postrzegania spraw sprawiedliwości, wolności, własności i odpowiedzialności w dość zdyscyplinowany logicznie sposób.
-
Analiza fundamentów liberalizmu (fragmenty)
Sprawiedliwość liberalna ma swe korzenie w systemie konwencji, które rodzą się spontanicznie jako behawioralne stany równowagi zapewniające wzajemną korzyść wszystkim stronom. Chronią one życie, ciało, własność i dążenie do pokojowych celów, a domagają się spełniania złożonych przyrzeczeń. Są liberalne w tym sensie, że nie pochodzą od żadnej władzy ani nie wyrastają z żadnej fikcyjnej umowy społecznej.
-
Równa bieda, nierówny dobrobyt
Jeśli ubóstwo będzie coraz słabszym argumentem dla osób dążących do przebudowy społeczeństwa, pozostaje dla nich jeszcze ostatnia deska ratunku w postaci nierówności jako podstawowego źródła naszych problemów, które można by wyleczyć dzięki równości. Stąd we współczesnej retoryce równościowej następuje przesunięcie winy ze zróżnicowania poziomu dobrobytu na różnice w dobrobycie materialnym, przesunięcie, które właśnie się dokonuje.
-
Zwalczanie „społecznych” pomyłek
Układ odpornościowy liberalizmu jest dziś równie słaby, jak dziesięć lat temu, jeśli nie bardziej. Celem książki, którą dziś prezentujemy, jest wniesienie wkładu, choćby niewielkiego, w uczynienie go bardziej reaktywnym, bardziej walecznym. Bardzo chciałbym, aby przyjął najlepszą formę obrony, czyli oczywiście atak. Wchodząc w kontrofensywę, chciałbym również, aby liberalizm wykorzystał broń i sposób walki, który daje mu przewagę nad jego przeciwnikami: zimne analityczne rozumowanie zamiast retoryczne odwołania do „wartości” i emocji, które one rozpalają. Retoryka dotycząca umiłowania wolności, wolnej przedsiębiorczości oraz indywidualnej odpowiedzialności nigdy nie pokona odwołań do „praw pozytywnych”, sprawiedliwego podziału i solidarności społecznej. Ale pokazanie braku logiki lub bezczelnej arbitralności, która leży u podstaw tych haseł, może je pokonać,…
-
Hartmut Kliemt: Wstęp do książki „Political Economy, Concisely”
Pogląd Jasaya na normatywną siłę konwencji jest oczywiście w pewnych aspektach podobny do aprobaty Hayeka dla prawa zwyczajowego, które nie jest wynikiem celowego uchwalenia. Jednak, podczas gdy w ujęciu hayekowskim państwo jest postrzegane jako wykonawca porządku, Jasay ujmuje państwo jako źródło zakłóceń ładu społecznego. Roszczenie państwa do wyłącznego używania przymusu będzie szczególnym zagrożeniem dla własności. Osoby, którym udało się przechwycić aparat państwa, będą używać go do wyzysku dla własnych celów.
-
Brniemy w trzecią drogę
Od finansów, entuzjazm dla większej ilości dirigisme niemal na pewno rozleje się na handel i przemysł. „Polityka dochodowa” i instrumenty fiskalne służące wyrównywaniu dochodów są również popularnym środkiem do osiągnięcia „lepszego, stabilniejszego i sprawiedliwszego” porządku, oczyszczonego z „skrajności” lewicy i prawicy. Prawdopodobnie jesteśmy zmuszeni, a nawet skazani, na podążanie Trzecią Drogą przez jakiś czas. Wielka szkoda, ale zawsze jest nadzieja, że kiedyś wyjdziemy z tego doświadczenia mądrzejsi.