Od momentu, w którym odkryto, że było jakieś 400 miliardów dolarów w sekurytyzowanych kredytach hipotecznych, które nie były takiej jakości, o jakiej nam mówiono. W owym czasie mówiłem: 400 miliardów to jest nic. Robić hałas wokół tego, jak robił to Dominique Strauss-Kahn z MFW i inni, nie miało żadnego sensu. To był płacz wilka i wilk w końcu nadszedł. Te 400 miliardów były lekkie do przetrawienia. Ale proroctwo stało się samospełniające od lata 2008 roku. To tak, jak gdy krzyczy się „pożar” w teatrze. Wynikająca z tego panika może być śmiertelna. W tamtym czasie mówiłem, że wszystko to uspokoi się. Ale była medialna histeria, która podważyła zaufanie do systemu.
-
-
Jazda na gapę w strefie euro
Każdy kraj członkowski strefy euro znalazł się pomiędzy dwiema alternatywami: zaangażować się w fiskalną jazdę na gapę (ang. free ride) czy być frajerem, ofiarą innych gapowiczów. Przyczyna jest łatwa do uchwycenia. Kiedy kraj ma swoją własną walutę, fiskalna rozrzutność prowadzi do jego ukarania. Odsetki od długu narodowego rosną więcej niż proporcjonalnie do długu — zarówno dlatego, że jego własne rynki kapitałowe są przeciążone, jak i dlatego, że ryzyko związane z jego walutą wzrasta.
-
Ekonomiczne konsekwencje Stanów Zjednoczonych Europy
Droga do Brukseli jest wybrukowana dobrymi chęciami i twórcy tych nowych ustaleń konstytucyjnych są motywowani przez najlepszą polityczną poprawność, jakiej można sobie życzyć. Przygotowują coś, co nie będzie ani sowiecką Rosją, ani nazistowskimi Niemcami. W istocie, świadomie czy nie, tworzą oni nowy europejski porządek konstytucyjny w dużej mierze w reakcji na właśnie te okropności. Jaka szkoda, że nie widzą niezamierzonych, choć bardzo prawdopodobnych, następstw tego co tworzą, wpływających na przyszłe pokolenia. W polityce i ekonomii, i być może w innych dziedzinach także, często unika się wyrządzania szkód przez powstrzymanie się od robienia czegokolwiek, czy też, jak ujmowali to XVIII-wieczni, francuscy, liberalni fizjokraci, laissez faire laissez passer. Ale jak synowie, którzy…