Kiedy opadnie kurz, The State („Państwo”) Anthony’ego de Jasaya zostanie prawdopodobnie uznana za wielką książkę XX wieku. Być może jest ona najpoważniejszym i najbardziej wywrotowym wyzwaniem dla władzy państwowej, jakie kiedykolwiek zostało napisane. To, że ta książka nie jest zabroniona, musi być dowodem na to, że nie żyjemy w prawdziwej tyranii albo przynajmniej pod inteligentnymi tyranami. A może władze są przekonane, że niewielu ludzi może tę książkę zrozumieć, tym bardziej, że „śnieżynki” przerażają intelektualne wyzwania.
-
-
Dziedzictwo etatyzmu
Prawo, nawet w najlepszym wydaniu, kontroluje tylko małą cząstkę ludzkiego zachowania. W najgorszym wydaniu ma aspiracje, by kontrolować dużą część ludzkiej aktywności, choć zwykle mu się to nie udaje. Znacznie ważniejszy od systemu prawnego jest znacznie starszy i głębiej zakorzeniony zbiór niepisanych zasad (mówiąc technicznie: spontanicznych konwencji) zabraniających i nakładających sankcje za delikty, wykroczenia i nieuprzejmości, które razem określają, co każdy z nas może robić, a tym samym, co każdy z nas nie ma prawa czynić innym. Jeśli te reguły są zachowane, wszyscy są wolni, własność jest bezpieczna, a każda dwuosobowa transakcja jest korzystna dla obu stron.
-
Dylemat dóbr publicznych
Dostarczanie dóbr publicznych nie zakłada kolektywnego wyboru, który unieważnia indywidualne wybory poprzez wykorzystanie brutalnej siły polityki. Ci, którzy instynktownie nie ufają kolektywnym wyborom i ufają, że rozsądne rozwiązania wynikają z wolnych wyborów podejmowanych przez jednostki, nie powinni pozwalać zastraszać się argumentem „rynkowej zawodności”.
-
Problem egzekucji umów
Teoria podręcznikowa beztrosko naucza, że skoro umowy są z natury podatne na niedotrzymanie warunków, ich obowiązująca moc musi być zapewniona przez służby wyspecjalizowanej agencji egzekwującej (takiej jak państwo). Jeśli jednak agencja ma być związana umową milczącą lub jawną (taką jak konstytucja) w celu dostarczenia najlepszej usługi w interesie wszystkich bona fide podmiotów gospodarczych, to ta umowa również wymaga egzekucji, ponieważ w przeciwnym razie, dlaczego agencja nie miałaby być leniwa lub stronnicza lub w inny sposób nikczemna? Wyraźnie jednak agencji egzekwującej nie można powierzyć egzekwowania takiej umowy przeciwko samej sobie. Domniemany lek może być znacznie gorszy niż choroba. Być może w tym tkwi ostateczna zawodność tezy o zawodności rynku.
-
Demokracja – ku wzbogaceniu czy zubożeniu?
Pośród różnych wyświechtanych frazesów, słowo „demokracja” zalicza się do wybranej grupy terminów, którym przypisuje się niekwestionowaną wartość, której nikt o zdrowych zmysłach nie podawałby w wątpliwość. Demokracja jest jednak dużo bardziej złożona w swoich konsekwencjach niż większość innych „wartości”. Bezwarunkowe jej aprobowanie oznacza kiepski osąd. Demokracja ma wiele wzajemnie sprzecznych konsekwencji w szczególności w sferze gospodarczej, których uświadomienie sobie jest obowiązkiem ekonomisty.
-
Gerard Radnitzky: Anthony de Jasay – życie w służbie wolności
Tekst ukazał się pierwotnie w Independent Review, w letnim wydaniu 2004 r. Tłumaczenie za zgodą Independent Institute. Anthony de Jasay jest jednym z najważniejszych filozofów społecznych naszych czasów. Jako uczony zaczął od ekonomii i w swoich pracach skupiał się na relacji pomiędzy gospodarką, państwem i jednostką. Nigdy nie był utożsamiany z żadną odrębną szkołą myślenia i jego niezależność umysłu, wraz z jego oryginalnością, prawdopodobnie tłumaczy względny brak naśladowców. Moim zdaniem jest on najważniejszym filozofem politycznym XX wieku, ponieważ jego oeuvre pozwala nam poczynić zdecydowany progres poznawczy i po raz pierwszy rozpoznać istotne cechy alternatywy dla nowoczesnego państwa. W dziedzinie intelektualnej niewiele osób zrobiło więcej dla sprawy wolności niż Jasay. W dorosłym życiu…
-
Jazda na gapę w strefie euro
Każdy kraj członkowski strefy euro znalazł się pomiędzy dwiema alternatywami: zaangażować się w fiskalną jazdę na gapę (ang. free ride) czy być frajerem, ofiarą innych gapowiczów. Przyczyna jest łatwa do uchwycenia. Kiedy kraj ma swoją własną walutę, fiskalna rozrzutność prowadzi do jego ukarania. Odsetki od długu narodowego rosną więcej niż proporcjonalnie do długu — zarówno dlatego, że jego własne rynki kapitałowe są przeciążone, jak i dlatego, że ryzyko związane z jego walutą wzrasta.