Od momentu, w którym odkryto, że było jakieś 400 miliardów dolarów w sekurytyzowanych kredytach hipotecznych, które nie były takiej jakości, o jakiej nam mówiono. W owym czasie mówiłem: 400 miliardów to jest nic. Robić hałas wokół tego, jak robił to Dominique Strauss-Kahn z MFW i inni, nie miało żadnego sensu. To był płacz wilka i wilk w końcu nadszedł. Te 400 miliardów były lekkie do przetrawienia. Ale proroctwo stało się samospełniające od lata 2008 roku. To tak, jak gdy krzyczy się „pożar” w teatrze. Wynikająca z tego panika może być śmiertelna. W tamtym czasie mówiłem, że wszystko to uspokoi się. Ale była medialna histeria, która podważyła zaufanie do systemu.