Wydaje się, że jest co najmniej jedna rzecz, która jest wspólnym celem prawie każdego Rosjanina. Wszyscy oni chcą, aby ich kraj był podziwiany, a nawet żeby się go trochę obawiano. Pomimo to, zachowują się w sposób, który przywodzi na myśl strzelanie samobójów, gdy ich gorącym pragnieniem jest strzelanie prawdziwych goli. Zamiast wzbudzać podziw lub strach, przejawiają fatalny talent do wzbudzania pogardy i kpin. Najwyższy czas, aby wyrazić przypuszczenie, że jest to powtarzająca się cecha rosyjskiego zachowania zarówno obecnie, jak i z przerwami w dużej części rosyjskiej historii. Dowody są anegdotyczne. Istnieją dziesiątki, a może nawet setki, większych i mniejszych anegdot pokazujących działania, których konsekwencje w żadnym wypadku nie mogą być…
-
-
Dziedzictwo socjalizmu w Rosji
W normalnych cywilizacjach bodźce do zawłaszczania czyjegoś mienia są w większym bądź mniejszym stopniu zneutralizowane, a w takich uczciwych krajach jak Finlandia czy Nowa Zelandia prawie całkowicie nie istnieją. Są zneutralizowane przez groźbę odwetu ze strony właścicieli, zorganizowaną egzekucję prawną, czy też społeczny ostracyzm. Gdy tego typu hamulce zostaną usunięte, szerzyć będą się kradzieże, rabunki, przywłaszczenia i nadużywanie kompetencji swojego urzędu, np. władzy nadanej policji, sędziom oraz urzędnikom, którym powierzono wydawanie środków publicznych. I tak dzieje się w Rosji. Wszelkie hamulce, środki zapobiegawcze i sankcje społeczne zostały w czasach socjalizmu doprowadzone do punktu, w którym grozi im całkowite wymarcie.
-
Sowieckie dziedzictwo
Doprawdy uderzającą cechą powojennej historii tej części Europy jest to, że nigdzie nomenklatura, partyjni pismacy i tajna policja nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Gdy Niemcy Hitlera upadły, zachodni alianci w ich strefach okupacyjnych zainicjowali szeroko zakrojony proces „denazyfikacji”, zwalniając i zakazując wykonywania pewnych publicznych stanowisk czy wysyłając do więzienia tych, którzy odgrywali aktywną rolę w nazistowskich zbrodniach. Wielu z nich uciekło do strefy sowieckiej, gdzie Rosjanie, a potem „Niemiecka Republika Demokratyczna” znalazła w nich przydatnych kolaborantów. Ale gdy w 1989 roku sowieckie kolonie odzyskały swoją niezależność, bossowie partyjni i oficerowie tajnej policji, nie wspominając o drobnych funkcjonariuszach, wszyscy uszli bez szwanku, tym bardziej jeśli deklarowali, że od zawsze byli socjaldemokratami…