Od momentu, w którym odkryto, że było jakieś 400 miliardów dolarów w sekurytyzowanych kredytach hipotecznych, które nie były takiej jakości, o jakiej nam mówiono. W owym czasie mówiłem: 400 miliardów to jest nic. Robić hałas wokół tego, jak robił to Dominique Strauss-Kahn z MFW i inni, nie miało żadnego sensu. To był płacz wilka i wilk w końcu nadszedł. Te 400 miliardów były lekkie do przetrawienia. Ale proroctwo stało się samospełniające od lata 2008 roku. To tak, jak gdy krzyczy się „pożar” w teatrze. Wynikająca z tego panika może być śmiertelna. W tamtym czasie mówiłem, że wszystko to uspokoi się. Ale była medialna histeria, która podważyła zaufanie do systemu.
-
-
Trzydziestopięciogodzinny tydzień pracy
W społeczeństwie mniej głuchym na ekonomię, tworzenie miejsc pracy za pomocą ograniczania legalnego czasu pracy zostałoby wyśmiane z miejsca, jak istotnie stało się w swoim czasie w Niemczech i we Włoszech. W mniej etatystycznym społeczeństwie sama idea legalnego czasu pracy, za wyjątkiem być może nieletnich i ciężarnych kobiet, byłaby prawdopodobnie postrzegana jako dziwactwo, arogancja i właściwie bezczelność. Znaczna część społeczeństwa francuskiego jednakże uważała ten zabieg w najgorszym przypadku jako dobrą próbę i z przekonaniem oczekiwała korzystnych skutków.
-
Opowieść o dwóch modelach
Jak należało się spodziewać, rzeczywistość we właściwym czasie dogoniła model europejski, powodując coraz większe obawy wśród polityków, którzy nadal udają, że nim sterują. Przede wszystkim model radykalnie hamuje popyt na siłę roboczą, generując pozornie nieuleczalne, chroniczne bezrobocie, które od lat utrzymuje się na poziomie około 10% w głównych gospodarkach strefy euro, które nadal wierzą w ten model. Podczas gdy bezrobocie wynosi tylko 4 do 5% w Wielkiej Brytanii i w innych europejskich użytkownikach konkurencyjnego modelu „liberalnego”.