Rząd, powodowany presją konkurencji zawłaszcza coraz to większą część dochodu narodowego na swoje własne wydatki, pozostawia ciągle kurczącą się część do indywidualnej dyspozycji obywateli. Pozbawione odruchów buntu jednostki muszą poddać się temu, gdyż rządy większości gwarantują panowanie wyboru kolektywnego nad indywidualnym. Proces adaptacji nowych, dobrych pomysłów na „użyteczne dobra i usługi publiczne”, „z których korzyści przeważają nad kosztami”, osiąga szalony poziom, gdy zbliża się termin upływu ważności dzierżawy władzy. Można odnieść wrażenie, że gorączka wyborcza zaczyna się coraz wcześniej, a kampanie wyborcze stają się coraz większe i bardziej wszechogarniające w miarę dojrzewania demokracji.
-
-
Problem egzekucji umów
Teoria podręcznikowa beztrosko naucza, że skoro umowy są z natury podatne na niedotrzymanie warunków, ich obowiązująca moc musi być zapewniona przez służby wyspecjalizowanej agencji egzekwującej (takiej jak państwo). Jeśli jednak agencja ma być związana umową milczącą lub jawną (taką jak konstytucja) w celu dostarczenia najlepszej usługi w interesie wszystkich bona fide podmiotów gospodarczych, to ta umowa również wymaga egzekucji, ponieważ w przeciwnym razie, dlaczego agencja nie miałaby być leniwa lub stronnicza lub w inny sposób nikczemna? Wyraźnie jednak agencji egzekwującej nie można powierzyć egzekwowania takiej umowy przeciwko samej sobie. Domniemany lek może być znacznie gorszy niż choroba. Być może w tym tkwi ostateczna zawodność tezy o zawodności rynku.
-
Liberalizm – luźny czy ścisły
Aby zapobiec temu, by stał się nierozróżnialny od socjalizmu, pragmatyzmem bez zasad, czy po prostu zwykłym działaniem ad hoc, liberalizm musi stać się bardziej ścisły. Potrzebuje innych podstaw, a jego struktura musi stać się minimalna i prosta, aby lepiej opierać się wdzieraniu obcych elementów. Sugeruję, że dwa twierdzenia — jedno logiczne, drugie moralne — są wystarczające, aby skonstruować nową, ściślejszą doktrynę liberalną zdolną do obrony swojej tożsamości. Pierwsza to przesłanka wolności, druga zaś to odrzucenie zasad poddaństwa, które implikują obowiązek posłuszeństwa politycznego.