Jeśli ubóstwo będzie coraz słabszym argumentem dla osób dążących do przebudowy społeczeństwa, pozostaje dla nich jeszcze ostatnia deska ratunku w postaci nierówności jako podstawowego źródła naszych problemów, które można by wyleczyć dzięki równości. Stąd we współczesnej retoryce równościowej następuje przesunięcie winy ze zróżnicowania poziomu dobrobytu na różnice w dobrobycie materialnym, przesunięcie, które właśnie się dokonuje.
-
-
Imigracja – jakie jest liberalne stanowisko?
Prywatność oraz prawo do wykluczenia ze swojego kraju obcych jest niewiele mniej oczywistym atrybutem wolności, niż ma to miejsce w przypadku prywatnego domu. Infrastruktura, wyposażenie, porządek publiczny kraju został zbudowany przez pokolenia jego mieszkańców. Te rzeczy mają wartość, która należy do ich twórców i ich spadkobierców, i to oni bez wątpienia mają swobodę decydowania o dzieleniu się nimi z imigrantami, którzy w kraju swego pochodzenia nie mają tak dobrej infrastruktury, wyposażenia lub porządku publicznego. Ci, którzy twierdzą, że w imię wolności muszą dopuścić wszystkich potencjalnych imigrantów do korzystania z tych dobrodziejstw nie są zatem liberałami, ale socjalistami, którzy wyznają egalitarną zasadę współdzielenia na międzynarodową skalę.
-
„Chleb i igrzyska” we współczesnym państwie opiekuńczym
Od mniej więcej III wieku n.e. pomiędzy piątą a czwartą częścią ludności Rzymu, około 200 000 osób, regularnie otrzymywało od cesarza darmową dystrybucję chleba i oliwy. Cesarz z kolei otrzymywał chleb i oliwę w ten czy inny sposób od producentów tych towarów. Państwo opiekuńcze zaczęło się należycie rozkręcać. Wszyscy wiemy, jak to się skończyło, w powolnej i bezładnej agonii, trzy wieki później. (...) Równie ważne jak chleb i oliwa do utrzymania ludzi w zadowoleniu były liczne i częste cyrki rozsiane po całym mieście, gdzie gladiatorzy walczyli z dzikimi zwierzętami i ze sobą nawzajem. Tę darmową rozrywkę zapewniał również cesarz. We współczesnym państwie opiekuńczym odpowiednikiem gladiatorów są zawodowi piłkarze i sportowcy,…
-
Trzydziestopięciogodzinny tydzień pracy
W społeczeństwie mniej głuchym na ekonomię, tworzenie miejsc pracy za pomocą ograniczania legalnego czasu pracy zostałoby wyśmiane z miejsca, jak istotnie stało się w swoim czasie w Niemczech i we Włoszech. W mniej etatystycznym społeczeństwie sama idea legalnego czasu pracy, za wyjątkiem być może nieletnich i ciężarnych kobiet, byłaby prawdopodobnie postrzegana jako dziwactwo, arogancja i właściwie bezczelność. Znaczna część społeczeństwa francuskiego jednakże uważała ten zabieg w najgorszym przypadku jako dobrą próbę i z przekonaniem oczekiwała korzystnych skutków.