Rząd, powodowany presją konkurencji zawłaszcza coraz to większą część dochodu narodowego na swoje własne wydatki, pozostawia ciągle kurczącą się część do indywidualnej dyspozycji obywateli. Pozbawione odruchów buntu jednostki muszą poddać się temu, gdyż rządy większości gwarantują panowanie wyboru kolektywnego nad indywidualnym. Proces adaptacji nowych, dobrych pomysłów na „użyteczne dobra i usługi publiczne”, „z których korzyści przeważają nad kosztami”, osiąga szalony poziom, gdy zbliża się termin upływu ważności dzierżawy władzy. Można odnieść wrażenie, że gorączka wyborcza zaczyna się coraz wcześniej, a kampanie wyborcze stają się coraz większe i bardziej wszechogarniające w miarę dojrzewania demokracji.